Reklama
Reklama

Kolejne szpitale zaczęły walkę ze złym nawykiem pacjentów. Czy to pomoże?

Wizyty lekarskie, na które nikt nie przychodzi, to zmora polskiej służby zdrowia. Brakuje systemowego rozwiązania. Dlatego szpitale biorą sprawy we własne ręce.
Kolejne szpitale zaczęły walkę ze złym nawykiem pacjentów. Czy to pomoże?

Autor: iStock

Problem długiego czekania w kolejce do lekarza wynika z kilku rzeczy. Na pewno jednak wpływ na jej długość mają sami pacjenci. Chodzi o osoby, które nie przychodzą na już umówioną wizytę. Gdyby wcześniej dali znać przychodni lub szpitalowi, to zwolnione miejsce mógłby zająć inny pacjent.

Ale wiele osób po prostu nie przychodzi do lekarza. Bez uprzedzenia.

Liczby bezmyślności

„Od 1 lipca do 31 grudnia 2022 r. na zabiegi i po porady z zakresu kardiologii w całej Polsce nie stawiło się bez uprzedzenia aż 145 tys. 924 pacjentów. W poradniach ortopedycznych w pół roku na umówioną poradę do lekarza ortopedy bez powiadomienia nie przyszło 219 tys. 051 osób. Ponad 53 tysiące pacjentów nie odmówiło na czas wizyty u onkologa, a 60 tys. 407 chorych – u endokrynologa” – alarmowali eksperci.

Ministerstwo Zdrowia nie pracuje nad systemowymi rozwiązaniami, dlatego przychodnie i szpitale muszą działać same. 

Niedawno akcję informacyjną rozpoczął jeden z warszawskich szpitali. Uczula na to pacjentów i tłumaczy, że takie ich zachowania są szkodliwe.

Podobne działania rozpoczęły Szpital Miejski w Sosnowcu, Instytut Publico i Śląska Izba Lekarska. Kampania opatrzona jest hasłem „Nie za późno, nie za wczas. Do poradni przyjdź na czas".

Za wcześnie też źle

I nie chodzi w niej tylko o to, że pacjenci nie przychodzą, ale także o to, że zjawiają się dużo za wcześnie. Czy to może być problem? Okazuje się, że tak. 

– Poradnie specjalistyczne w naszym szpitalu cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem ze strony pacjentów. Choć obowiązuje w nich system zapisu na określoną godzinę w danym dniu, niektórzy pacjenci wychodzą z założenia, że wcześniejsze przyjście umożliwi im „przeskoczenie” obowiązującej kolejki. Tworzy to sztuczne kolejki, niepotrzebny tłok i stres u pacjentów – wyjaśnia Aneta Kawka, prezes Zarządu Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego. 

I dodaje: – Chcemy w miły, grzeczny i sympatyczny sposób przypomnieć pacjentom o kilku prostych zasadach, które w efekcie poprawią ich komfort podczas wizyty w poradniach.

Na akcji reklamowej się nie kończy, bo szpital chce uruchomić call center, gdzie nie tylko będą umawiane wizyty, ale także będzie można je odwołać.

Trzeba o tym informować

NFZ zapewnia, że dużo robi w tej sprawie. Śląski oddział funduszu od kilku lat wprowadza system sms-owy. Wiadomości przypominające o wizycie są wysyłane do pacjenta na kilka dni przed terminem. 

Ostatecznie jednak... – ...odpowiedzialność za kolejki do lekarza spoczywa na każdym z uczestników systemu ochrony zdrowia, w tym na podmiotach medycznych i pacjentach. Pacjenci często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji związanych z niezgłaszaniem się na wcześniej umówione wizyty – podkreśla Piotr Nowak, dyrektor śląskiego oddziału NFZ. 

I dodaje: – Oczywiście powody nieprzyjścia do lekarza mogą być różne i niejednokrotnie pacjent nie ma na nie wpływu, np. choroba. Jednak niezależnie od przyczyny, pacjent powinien o tym poinformować poradnię, do której wcześniej się zapisał. Nie chcemy nikogo karać. Kluczowa w tym przypadku jest edukacja i uświadamianie skali zjawiska.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama