Według niej pracownicy stacji mieli m.in. problem z wystawieniem prawidłowego zaświadczenia do pracodawcy, podawali też błędne informacje dotyczące wymazów. Kobieta nie została również poinformowana o tym, że ma przebywać na kwarantannie.
Lek. med. Krzysztof Pałczyński szef wrzesińskiego sanepidu, w rozmowie z nami przyznał, że doszło do błędu podczas wysyłki zaświadczenia. Spowodowane było to mniejszą liczbą pracowników i natłokiem spraw. Ta trudna sytuacja ma wynikać między innymi z ilości telefonów i pytań do sanepidu. (GP)






