- Ponosimy konsekwencje reformy oświaty - mówi dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Kołaczkowie Stefania Felicka.
Jak ustaliliśmy, zwolnieni nauczyciele odmówili pracy na część etatu lub przyjęcia godzin w innych szkołach. Rekordziści musieliby dojeżdżać nawet do pięciu szkół. Na zorganizowanie nowej kadry dyrektorka ma tylko dwa miesiące.
Obecnie trwają poszukiwania nauczycieli biologii, geografii, ale również języka polskiego i matematyki. (tos)






