Przystąpi do niego 19 z 35 sanitariuszy. Wszyscy pracują na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
- mówi prezeska szpitala Urszula Kosmecka.
Oznacza to, że ratownik, który miał najmniej godzin zarobił 1400 zł, ale już rekordzista – prawie 14 tys. zł. Oczekiwania płacowe protestujących są jednak dużo większe – żądają ponad 50 zł za godzinę.
Protest rozpoczyna się dziś i potrwa najprawdopodobniej do 6 października. Ratownicy nie będą w tym czasie przychodzić do pracy. Jak zapewnia Urszula Kosmecka, nie zdezorganizuje to jednak pracy szpitala. (tos)






